Wybrałem się dziś do lasu na mały spacerek. Miałem jedno zadanie czyli pozyskanie
smolnych szczapek. Niestety wszystkie powalone wiatrem drzewa okazały się drzewami liściastymi. Jednak wyjście okazało się owocne z dwóch względów. Po pierwsze namierzyłem leżącą brzozę i udało mi się ściągnąć trochę kory która teraz suszy się w kotłowni i posłuży za rozpałkę ;)
Drugi pożytek z wyjścia to pewne wnioski na temat zabranego sprzętu. W spacerze uczestniczył pas bojowy WP z pokrowcem na manierkę US w systemie ALICE i manierką Nalgene oraz nóż Mora Companion i toporeczek Fiskars X5. Fiskars mały poręczny idealne uzupełnienie dość lekkiej Mory, chociaż sądzę że można by oba narzędzia zastąpić cięższym nożem. Zgodnie z opiniami na fachowych forach okazało się że "wierzchnia" warstwa Fiskarsa to plastelina a nie stal więc po powrocie do domu zabrałem się za ostrzenie. Mam nadzieję że usunąłem warstwę miękkiego metalu jeśli nie to po dwóch lub trzech takich operacjach powinno być OK.
Następny wniosek prowadzi znów niestety do zakupów. Ta niewielka ilość zabawek jakie miałem przypięte przy pasie powodowała jego ciągłe zjeżdżanie z bioder na tyłek. Przy czym wyjaśnię od razu że bioder jako takich nie posiadam od dawna za to wyhodowałem sobie dość spory brzuch, stąd grawitacja bez trudu ściąga ze mnie cały sprzej. Niestety sadła nie pozbędę się tak szybko więc trzeba kupić jakieś szelki podtrzymujące pas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz